08:15 wylot do Marsylii
Pobudka o 5 rano. Z calej naszej ekipy:Wiktoria, Marzenka, Anka Z., Anka L. i Anka K:) wylamuja sie dwie osoby. Wicia nie dostaje urlopu, a Kola w ostatniej chwili choruje "na prawa noge":)
Przepada nam rezerwacja na samochod (nie mamy kierowcy), dochodza dodatkowe koszty, a plany zwiedzania poludniowej Francji ulegaja zmianom.
Nic to!
Pakujemy sie do samochodu przesympatycznego pana taksowkarza (bardzo serdeczie pozdrawiamy i na pewno odezwiemy sie wkrotce:)))) i ruszamy na Stansted. Po drodze nie sluchamy radyjka, ale za to dowiadujemy sie jak najlatwiej uzyskac mieszkanie counsilowskie i co o angielskiej sluzbie zdrowia mysla Polacy.6.30 docieramy na lotnisko,szybkie zakupy na bezclowce, darmowa kawka w ukochanym Precie i sruuuu 8.15 wylot.